piątek, 9 listopada 2012

Natchnienie

Przychodzi gdy jadę metrem, śpieszę się o świcie na zajęcia, zaskakuje mnie pod prysznicem, albo w trakcie spaceru po lesie... zawsze cicho i niespodziewanie. Czasami wypełnia mnie w środku nocy i skutecznie odpędza wszystkie sny. Wtedy wypełniam wodą słoiki, rozkładam akwarele, odtwarzam urojone obrazy i bawię się ich przypadkowością...





poniedziałek, 29 października 2012

O poranku

Wstałam dzisiaj wcześniej od dnia, po to by podglądać jak słabnie noc, jak przegrywa z jasnością. Klisza z mrokiem prześwietliła się w ułamku sekundy. Przyniosła mi zadymienie. A ja uwielbiam tą tajemniczość i niedopowiedzenie które tworzy. Gęsta, mleczno biała, mokra. Do pełni szczęścia potrzeba mi w takim momencie tylko rolki filmu, analogowego aparatu i dużo chemii.
To nic że zapalenie gardła, że gorączka, temperatura poniżej zera i godzina szósta na zegarze. Takich widoków najzwyczajniej przesypiać nie wolno...



niedziela, 28 października 2012

Pożegnanie

Do mojego ogrodu dopiero co przyszła, a już odchodzić zaczyna. Kocham ją za długie wieczory, ciepłe swetry, herbatę z sokiem malinowym, grube książki, grzane wino, gorące kąpiele i rude liście. Za fuzję barw, faktur i zapachów. W tym roku była wyjątkowa... całkowicie inna, bo ze Stasiem i godzinami spędzonymi w ciemni. To moje dwie największe fascynacje ostatnich miesięcy, a już teraz wiem, że na pewno nigdy nie przeminą.